Gościnnie na ścieżkach
rowerowych

1. Dolina Baryczy z przystawką

Ścieżka rowerowa im. R. Szurkowskiego


Największą atrakcją Doliny Baryczy jest powstała w ostatnich latach etapami ścieżka rowerowa im. R. Szurkowskiego, która ma ponad 40 km długości i składa się z bardzo różnorodnych etapów.
W weekend na tej ścieżce panuje wzmożony ruch rowerowy, dużo rodzin z dziećmi. Oo poniedziałku panuje tu całkowity spokój. Częściej spotkacie czaplę czy bociana niż turystę na rowerze. Przy pięknej pogodzie wyprawa rowerowa to niezapomniane przeżycie i wyciszenie w przepięknych okolicznościach przyrody.

Etapy trasy

Żmigród – Jamnik 7,5 km , szeroki asfalt , droga rowerowa
Wystartować możecie w przepięknym zespole pałacowo – parkowym w Żmigródku. Samochód zostawiamy na parkingu przy wejściu do parku.

Pierwszy fragment prowadzi zacieniona aleją parkową wzdłuż rzeki Barycz aż do punktu widokowego z drewnianą wieżą. Dalej ciągną się bezkresne łąki przy stawach, na nich liczne ptactwo, często obserwujemy czaple siwe i bociany. Wzdłuż ścieżki stare drzewa i kilka ławek piknikowych na przerwę w trasie. Dalej trasa prowadzi wzdłuż Młynówki. Tutaj zauważycie ślady żerowania bobrów. Dużo jest starych, uschniętych drzew, które tworzą niesamowity klimat. W tej scenerii dojeżdżamy do miejscowości Jamnik.

Tutaj warto zjechać z trasy na północ i po kilkuset metrach mamy punkt widokowy na przepiękny staw Jamnik z mnóstwem ptaków, głównie łabędzi. Wieje jak nad polskim morzem.

Osiek – Książęca Wieś
Wracamy do trasy rowerowej i dojeżdżamy do miejscowości Osiek. Tutaj znajduje się kolejny przystanek na trasie z parkingiem, mapą , wiatą. Droga rowerowa ciągnie się wzdłuż szosy, na szczęście z małym ruchem samochodowym. Dalej przejazd przez Książęcą Wieś ze stuletnimi poniemieckimi zabudowaniami , kapliczką oraz niemiecką tablicą pamiątkową.

Książęca Wieś – Gruszeczka – leśna autostrada rowerowa – asfalt 7,5 km
To najpiękniejszy odcinek trasy bez zabudowań i przejazdów przez szosę. Jedziemy szeroką , całkowicie odizolowaną od ruchu autostradą rowerową przez las. Wszystko jest doskonale oznaczone, nawierzchnia idealna, powietrze czyściutkie, majowa zieleń aż kłuje w oczy. Po drodze mijamy Szwedzki Kamień oraz Słup Napoleona. Tak docieramy po 7 km do stacji Gruszeczka. Tutaj do dyspozycji rowerzystów zadaszona wiata, stoliki, stojaki na rowery i tablice informacyjne.

Gruszeczka – Sułów – 2,5 km – przyjemny szuter
Ze stacji Gruszeczka przyjemnym szutrem wśród drzew docieramy do stacji Sułów Milicki. Tutaj duży parking przy szosie i stary wagon kolejowy z mapką Doliny Baryczy.

Sułów – Pracze  4 km
Po przejechaniu przez szosę jedziemy przyjemnym brzozowym zagajnikiem, ubitą szutrową drogą. Ruch niewielki. Po ok. 2 km nawierzchnia zmienia się na asfaltową, a my dojeżdżamy do stacji Pracze.

Pracze – Milicz Zamek   7 km
To najmniej przyjemny, a jednocześnie najbardziej skomplikowany odcinek. W dużej mierze asfalt, dużo przejazdów przez ulicę, odcinki leśne, ale również mijamy stadninę koni, zakłady budowlane, osiedla , miejscowości, by w końcu dotrzeć do centrum Milicza na stację Milicz Zamek.

Milicz Zamek – Ruda Milicka  5,5 km – Grobla Stawno
Ze stacji Milicz Zamek udajemy się w kierunku wschodnim. Mijamy milickie Muzeum Bombki (wejście bezpośrednio ze ścieżki rowerowej – muzeum bez barier), przejeżdżamy przez ogródki działkowe, park, mijamy zalew w Miliczu i możemy się tu na chwilę zatrzymać, aby wstąpić do niewielkiego, ale pozbawionego barier Centrum Bioróżnorodności, gdzie pan bardzo ciekawie opowiada o tym pięknym regionie. Przejeżdżamy pod wiaduktem kolejowym i jedziemy w kierunku Rudy Milickiej. Nawierzchnia szutrowa, zacieniona, ruch znikomy, miejsca przystankowe, jazda bez przeszkód.

W Rudzie Milickiej możemy zjechać z trasy i podziurawionym asfaltem dojechać ok. 1 km do grobli Stawno, o której pisałam już wcześniej. Widoki cudowne, dookoła wodne ptactwo, tu trzeba dotrzeć.

Ruda Milicka – Grabownica   3 km
To ostatni, najspokojniejszy i najbardziej dziki odcinek ścieżki rowerowej, czyli to, co lubimy. Szutrowa droga wzdłuż ulicy, dookoła stawy, znikomy ruch samochodowy. Docieramy do miejscowości Grabownica. Tutaj kończy się ścieżka rowerowa. Jest parking i kolejny milicki karp. Staw Grabownica jest przepiękny i warto tutaj się na chwilę zatrzymać. Niezapomniane chwile, po których ruszamy w drogę powrotną do Milicza. Nasza przygoda na tej wspaniałej ścieżce rowerowej dobiegła końca.

Trasa Dolina Baryczy


2. Velo Czorsztyn


Całkiem niedawno powstała ścieżka rowerowa dookoła Jeziora Czorsztyńskiego. W roku 2024 przyjechaliśmy w te rejony z rowerem i przystawką elektryczną do wózka. Trasa Velo Czorsztyn jest bardzo zróżnicowana, my przejechaliśmy najbardziej przyjazne dla wózka fragmenty.

Etapy trasy

Całkiem płaski odcinek ciągnie się po tamie we Frydmanie. Samochód możecie zostawić na jednym z dwóch MOR-ów Frydman. Pierwszy znajduje się od strony Dębna, za mostem na Białce. Jest tu niewiele miejsc parkingowych, ale dojazd jest bardzo dobry i parkowanie nic nie kosztuje. Stąd mamy ok. 2-3 km jazdy wózkiem bez żadnych wzniesień i utrudnień, po obu stronach barierki, a więc przejazd jest całkowicie bezpieczny. Stąd dojedziemy bez problemu nad zalew, nad samą wodę, gdzie znajduje się drugi z opisywanych MOR-ów.

Widoki z każdego miejsca są przepiękne. Nad zalewem jest spokojnie, można wypożyczyć rower wodny , na który tutaj bez problemu można się przesiąść. Dalej trasa Velo Czorsztyn ciągnie się drogami wewnętrznymi, a więc przejeżdżają obok nas samochody i trzeba uważać. Kolejny odcinek to już bardziej strome podjazdy i zjazdy w kierunku Niedzicy. My w tym momencie zawróciliśmy.

Po północnej stronie jeziora ciągnie się drugi odcinek, możliwy do pokonania wózkiem. Są już pagórki, zjazdy, zakręty, ale bezpieczne, więc z lekką asekuracją dacie sobie radę. Widoki są przepiękne, z każdego miejsca inne. Po drodze przystanie, bary, kilka MOR-ów, mini- wodospad, mostki i inne atrakcje. Cały czas mamy barierki.

W pewnym momencie rozciąga się przed nami widok na zamki w Czorsztynie i Niedzicy. Cała nasza trasa to kilka kilometrów niesamowitych wrażeń. Miejscami ścieżka ciągnie się szeroką ulicą lub wewnętrznymi drogami dojazdowymi do zalewu, ale ruch samochodowy jest tu znikomy. Ruch rowerowy również znośny, nie było tłoku na trasie. Najspokojniej jest późnym popołudniem i wieczorem.

My dotarliśmy do zatoki w Kluszkowcach. Dalej trasa pnie się pod górę i zaczyna się bardziej wymagający fragment , który raczej będzie trudny do pokonania wózkiem. My przejechaliśmy wiele kilometrów wokół jeziora, wracaliśmy tą samą trasą, ale widoki od drugiej strony są zupełnie inne, więc ani przez chwilę nie będziecie się nudzić.

Samochód możecie zostawić na parkingu przy MOR Hubka, ale ostrzegam, że zjazd z głównej drogi jest dość stromy. Najdogodniejszym parkingiem będzie miejsce przy wypożyczalni rowerów w Dąbiu, przed mostem na Białce. Z tego miejsca dotrzecie na obie trasy, a nawet na Velo Dunajec w kierunku Nowego Targu. W 2024 r most był w remoncie, a tym samym biegnąca obok niego rowerowa ścieżka. My z pomocą innych rowerzystów daliśmy jakoś radę, ale jest ciężko.

Velo Czorsztyn to przepiękna rowerowa trasa, której połowę da się przejechać bez większych problemów wózkiem. Najlepiej będzie zrobić to z przystawką, ze względu na liczne wzniesienia i zjazdy, ale możecie z każdego miejsca udać się na spacer wokół jeziora, jeśli towarzyszy wam pomocna ekipa. Nie taki diabeł straszny …. My po jej przejechaniu byliśmy przeszczęśliwi.

Trasa Velo Czorsztyn


3. Wokół Tatr


W ostatnich latach powstało w południowej Polsce wiele ścieżek rowerowych. Z Nowego Targu do Czarnego Dunajca, a potem dalej, aż na Słowację prowadzi szeroka ścieżka rowerowa z pięknymi widokami na góry i wiatami, gdzie można chwilkę odpocząć.

Etapy trasy

Odcinek z Nowego Targu do Rogoźnika jest najmniej ciekawy, gdyż ciągnie się wzdłuż ruchliwej drogi. My wystartowaliśmy za Rogoźnikiem, z parkingu przy Dworku za Gościńcem. Parking jest duży i mieści się bezpośrednio przy ścieżce. Niewielki odcinek przejeżdżamy wzdłuż głównej drogi, ale już w Czarnym Dunajcu robi się ciekawie: przed nami rowerowa autostrada w kierunku Tatr, widoki zróżnicowane w zależności od pogody i pory roku. Po drodze są dwa bezpieczne przejazdy przez drogę i most rowerowy na Czarnym Dunajcu.

Trasa jest prosta, bezproblemowa, całkowicie płaska. Po ok. 8 km docieramy do Stacji Podczerwone. Tutaj możecie wypożyczyć rower, napić się pysznej kawy lub schronić przy herbacie przed deszczem. Do budynku jest podjazd, a wewnątrz czeka na nas przystosowana toaleta, dla klientów stacji jest ona bezpłatna.

Stacja Podczerwone to również miejsce, gdzie zaczyna się najciekawszy odcinek ścieżki. Przy stacji jest bezpłatny parking na kilka samochodów, więc również stąd możecie rozpocząć waszą wyprawę. Po niecałym kilometrze oddalamy się od zabudowań i terenów zamieszkałych. Przejeżdżamy przez Torfowiska Orawsko-Nowotarskie. Po prawej stronie zarysy Babiej Góry, ścieżka lekko pnie się pod górkę, ale na przystawce nie odczuwamy tego.

Dojeżdżamy do Kaplicy przy Szlaku, skąd można zjechać w dół do Chochołowa. I tutaj zaczynają się piękne widoki, szczególnie przy słonecznej pogodzie. Ścieżka wije się raczej w słońcu, po drodze kilka zadaszonych MOR-ów na wypadek deszczu. Przy ładnej pogodzie mijają nas rowerzyści, ale nie są to tłumy. W pochmurny dzień byliśmy na trasie sami.

Kolejny punkt orientacyjny to MOR na granicy ze Słowacją. Są ławeczki, jest tablica informacyjna. Dalej mijamy opustoszałą stację kolejową w Suchej Górze i jedziemy przez piękne zielone słowackie łąki, na których nietrudno o bociana. Po lewej stronie Tatry, po prawej Babia Góra. Jest pięknie.

Trasa wznosi się łagodnie i opada łagodnie, na ma żadnych stromych podjazdów. Przed nami 3 drewniane mostki nad strumieniami, wszystko bezpieczne i profesjonalnie przygotowane. Do tego coraz piękniejszy widok i zadaszone punkty widokowe z tablicami, niestety ze względu na ukształtowanie terenu lub progi trudno dostępne. Okolica jest soczyście zielona, wiele drzew i łąk, wokół śpiew ptaków, niewiarygodny spokój. Czasami mijają nas słowaccy rowerzyści, zawsze z pozdrowieniem i uśmiechem na ustach.

Trasa rowerowa ciągnie się aż do słowackiej Trsteny, ale w pewnym momencie widoki się kończą, robi się mniej ciekawie. My zawracamy, bo przed nami jeszcze kilkanaście kilometrów drogi powrotnej. Trasę powtarzamy kolejnego dnia przy pięknej pogodzie, tak nas zauroczyła. Drugiego dnia startujemy już z przystawką i wypożyczonym rowerem elektrycznym ze Stacji Podczerwone. Już wiemy, co nas czeka, jedziemy już tylko dla przyjemności, w słońcu, bez stresu, szczęśliwi, że udało nam się dotrzeć w to piękne miejsce, że w naszym kraju powstają takie trasy.

Trasa wokół Tatr


4. SPAŁA

Spała – Inowłódz


O Spale pisałam już wielokrotnie, ale tym razem przedstawię Wam tę miejscowość z perspektywy
rowerzysty i wózkowicza z przystawką elektryczną. I tutaj mam dobre wieści: możecie przejechać w Spale i okolicy wiele kilometrów pięknymi ścieżkami rowerowymi i asfaltowym traktem leśnym.

Etapy trasy

Trakt rowerowo-spacerowy Gierkówka to ponad 10 km asfaltowej drogi przez Lasy Spalskie. Na wjeździe znajduje się duży, wygodny parking z wiatą, można też dojechać z centrum Spały (ok. 1 km). Ta droga to marzenie każdego rowerzysty łaknącego ciszy i spokoju. Dookoła las, na trasie dwa stawy utworzone przez malowniczo wijącą się rzekę Gać oraz przeróżne leśne formacje. Niewielki ruch rowerowy, zakaz ruchu samochodowego, choć czasem może Was minąć pojazd tutejszej szkółki leśnej. W asfalcie zdarzają się niewielkie wybrzuszenia i ubytki, warto mieć to na uwadze. Po 10 km dojeżdżamy do trasy S8, powrót tą samą drogą – w sumie ponad 20 km pięknej drogi przez las. W sezonie mnóstwo poziomek.

Ścieżka rowerowa Spała–Teofilów ma około 4 km długości. Możecie wystartować z centrum Spały lub spod Ośrodka Przygotowań Olimpijskich przy tablicy informacyjnej. Ścieżka ma świetną nawierzchnię, która idealnie wtapia się w leśny klimat – żadnych nierówności, lekkie zakręty i wzniesienia. Droga biegnie wzdłuż szosy, ale jest odgrodzona ścianą lasu. Wiosną pola kwitnących konwalii, latem grzybki.

Za Teofilowem można kontynuować jazdę do Inowłodza. Najpierw fragment z kostki przy ulicy, dość stromy pod górę, potem przejazd przez las ubitym szutrem z pięknymi wzniesieniami. Dalej czeka spore żwirowe wzniesienie, z którym przystawka ledwo sobie radzi, więc przyda się asysta. Następnie jazda drogą dla rowerów przez miasteczko Inowłódz i odcinek przez łąki z krówkami w tle.

Tym sposobem dojeżdżamy do Księżej Tamy w Inowłodzu. Tutaj można zrobić przystanek – jest wiata, stolik, dużo ławek, zacienione miejsca i mini plaża nad Pilicą. Za zakrętem ukazuje się zamek w Inowłodzu z podjazdem, przystosowaną toaletą i windą, którego wnętrza można zwiedzić na wózku. Tak, cuda się zdarzają. Dalej ścieżka rowerowa prowadzi do plaży nad Pilicą, skąd rozciąga się cudowny widok na słynny kościółek św. Idziego. Na Pilicy można zobaczyć liczne kajaki. W tym miejscu ścieżka się kończy, a my wracamy tą samą drogą do Spały.

Wracając do Spały, można przy Ośrodku Przygotowań Olimpijskich przejechać na drugą stronę jezdni. Znajduje się tam bardzo fajna odnoga drogi rowerowej, która oddala się od szosy i prowadzi do Grzybka Spalskiego, Obelisku Św. Hubertusa oraz nad samą Pilicę. To ponad 1 km równiutkiej, zacienionej drogi przez las. Jesienią na ścieżce pojawiają się szyszki i szeleszczące liście.

Ścieżka rowerowa Spała–Tomaszów to kolejne 4–5 km leśnej drogi rowerowej wyłożonej kostką. Jest cień, niewielkie zakręty i dwa spore wzniesienia, na których może przydać się asekuracja. Przy ścieżce, bliżej Tomaszowa, znajduje się parking, a na trasie są jeden przejazd kolejowy i jeden przez szosę – oba bezpieczne i dobrze zaprojektowane. Droga biegnie niedaleko szosy, co dla niektórych może być małą uciążliwością. Widokowo to najmniej ciekawa trasa, ale warto ją przejechać chociaż raz. Uwaga na niewielkie nierówności w nawierzchni. Wracamy do Spały, co daje w sumie około 10 km na liczniku.

Jeśli jeszcze mało wam wrażeń, a interesujecie się historią, możecie dojechać drogą rowerową do bunkrów w Konewce. Wyjeżdżamy ze Spały w kierunku północnym, mijamy stację kolejową, a następnie brukowanym traktem o długości ok. 400 m docieramy do drogi głównej. Przejeżdżamy na drugą stronę jezdni i drogą rowerową (kostka) docieramy do bunkrów, które, o dziwo, przy odrobinie wysiłku można zwiedzić na wózku. Dużo cienia, liczne eksponaty na zewnątrz, ale bilet wstępu jest dość drogi.

Jak widać, można spędzić rowerowy dzień w Spale w cudownych okolicznościach przyrody i przejechać ok. 40–50 km. Polecam tę urokliwą i spokojną okolicę, w której można aktywnie odpocząć.

Spała – Inowłódz


5. Orawice

Słowacja – Tatry bez barier


Orawice to mała miejscowość wypoczynkowa na Słowacji ok. 15 km od polskiej granicy. Słowackie atrakcje i szlaki są prawie bezludne, przepiękne, tanie, a Orawice wzięły udział w projekcie Tatry bez barier. Zaowocowało to położeniem asfaltowej drogi w dwóch pięknych dolinach – Bobrowieckiej i Cichej oraz powstaniem malowniczej kilkukilometrowej ścieżki spacerowo-rowerowej wzdłuż strumienia Orawica.

Etapy trasy

Jedziemy do Orawic na Słowacji, parkujemy obok basenów termalnych lub na dużym parkingu przy Koliba Hubertka.

Tuż przy parkingu są wejścia do obu dolin: Cichej i Bobrowieckiej, doskonale oznaczone, każdą możemy przejechać ok. 3-4 km wózkiem. Widoki przepiękne, na szlaku prawie żadnych turystów, cisza i spokój, co jest rzadkością w Tatrach. Można poruszać się rowerem.

Wracamy do tego samego miejsca i udajemy się do drugiej doliny. Na trasie ok. 2-3 miejsca, gdzie jest ostro pod górkę, zalecana pomoc osoby towarzyszącej. W obu dolinkach po kilku km kończy się asfalt i zaczyna droga żwirowa. My zawróciliśmy, aby nie zajechać naszej przystawki.

Jeśli nie macie dość, z Orawic wybiega malownicza ścieżka rowerowa, ciągnie się kilka kilometrów nad strumykiem, idealna na spacer i przystawkową przejażdżkę. Wszędzie ławeczki, tablice informacyjne, sporadycznie minie nas jakiś rowerzysta. Można tu spędzić cały dzień aktywnie, bez tłumów, horrendalnych opłat i bez żadnych barier. My zakochaliśmy się w tym miejscu.

Orawice